Dumas WRRRRR!!!
Jun. 11th, 2009 12:33 am![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Właśnie się zorientowałam, że polskie wydanie "Wicehrabiego de Bragelonne" jest skrócone o kilkaset stron. Znalazłam sobie ebooka z angielskim przekładem pełnej wersji, teraz szperam, czy aby któreś z przedwojennych polskich tłumaczeń nie jest aby też pełne. Na razie wiem, że wersja z 1926 roku jest w Krakowie, ale jeszcze nie wiem, co zawiera. Jest szansa, że wrocławska biblioteka posiada to cudo, tylko poza katalogiem komputerowym. Życzcie mi szczęścia, bo jak nie znajdę, to będę czytać tego angielskiego ebooka, a wtedy wypłyną mi oczy...
no subject
Date: 2009-06-10 10:55 pm (UTC)Ale w sumie takie zło to by mnie nawet nie zdziwiło, po tym co wyrabiali z "Trzema muszkieterami" ;/
Jakie masz wydanie, z którego roku? Ja mam dwutomowe z 1969 r. i wydaje mi się, że jest kompletne. Razem ma to prawie 1200 stron.
Z tym jest w ogóle spory bałagan, bo w wersji angielskiej jest kilka osobnych tomów, a "Wicehrabia" to jest ostatni z nich. Poza tym jest "Człowiek w żelaznej masce" i część o Louise.
Chyba że te kilkaset stron, których Ci brakuje, to opowieść o synu Portosa. Z tym tylko, że to nie jest powieść napisana przez Dumasa, tylko wydana pod jego nazwiskiem.
Wzbudziłaś teraz we mnie niepokój ;)
no subject
Date: 2009-06-10 11:01 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:16 pm (UTC)Faktycznie, brakuje tych rozdziałów, które wymieniłaś.
Teraz pozostaje chyba tylko łapać za szpadę i nastukać wydawcom. Pewnie te rozdziały nie wnosiły nic do akcji, ale takie rzeczy robić... Zło!
W przedmowie do "Kawalera de Lagardere" to przynajmniej uczciwie przyznali, że dłużyzny wycięli.
Zawsze można te wycięte rozdziały sobie doczytać, a resztę na papierze, bo ponad 1000 stron z ekranu to faktycznie grozi wypłynięciem oczu. I tyle tam jest rozdziałów bez d'Artagnana, z romansidłem Ludwika XIV na 300 stronach! Ciężko by było.
no subject
Date: 2009-06-10 11:24 pm (UTC)Wydawcy wetknę sztylet do rzyci i wyciągnę gardłem.
no subject
Date: 2009-06-10 11:09 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:19 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:26 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:11 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:18 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:29 pm (UTC)(I a propos któregoś posta wyżej - jak można było wyciąć rzekome dłużyzny?! Ja to pochłonęłam cała trylogię w trymiga i cierpiałam potem strasznie, że nie ma więcej, a tu jeden mądrala z drugim mi książkę okrajają!...)
no subject
Date: 2009-06-10 11:32 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:41 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:43 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-10 11:52 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-11 04:00 pm (UTC)Moje miasto za młode jest, żeby takimi białymi krukami w bibliotekach dysponować, o bibliotece na uniwerku to w ogóle nie mówiąc, bo tam to zazwyczaj nie ma przydatnych książek ;)
no subject
Date: 2009-06-10 11:38 pm (UTC)no subject
Date: 2009-06-11 06:17 pm (UTC)Ekhem, a ja jeszcze chcę przypomnieć, że znawcy literatury podejrzewają, że Dumas ojciec tylko podpisywał się pod książkami, a pisali je jego... Studenci? Jacyś uczniowie? Gdzieś o tym czytałam. Więc ta cała sprawa z "D'Artagnanem" miałaby sens.
Uwaga, wszystkich masochistów informuję, że jakoś niedługo na Polsacie zostanie wyemitowana "najlepsza ekranizacja wszechczasów" - właśnie pod tytułem "D'Artagnan". Polecam ludziom o żelaznych nerwach X)
no subject
Date: 2009-06-11 06:40 pm (UTC)Dumas czy nie Dumas... "Trzej muszkieterowie" to jedna z moich ukochanych książek. Chyba muszę sobie ją odświeżyć, podobnie jak "W 20 lat później". ktore też lubię.
Co do "D'Artagnana" widziałam to "dzieło". Obśmiać sie można jak norka. O dziwo w tym całym galimatiasie Hrabia de Rochefort jest całkiem nieźle odwzorowaną postacią. Za to kardynała ciamciaramci znieść nie mogę. Dobrze, że go chociaż w Sekwanie nie utopili jak w wersji Disney'a (kardynał by się w grobie przerwacał, gdyby jakieś jego szczątki były jeszcze w mogile).
Nie wiem jak to działa, bo "Człowiek w Żelaznej Masce" z Malkovichem, Depardieu, Ironesem, i Byrne pomimo idiotyzmów fabuły chętnie oglądam, a "D'Artagnan" jako film denerwuje mnie niewymownie. Chyba jednak w tym pierwszym obsada robi swoje, a Gabriel Byrne jako D'Artagnan ciepiący ma w sobie to coś. To akurat bardzo przypominało los tego książkowego.
no subject
Date: 2009-06-11 11:00 am (UTC)