Miałam sen. Tak, tak, I had a dream. Śniło mi się mianowicie, że jestem w ciąży. Mocno zaawansowanej ciąży, mogłam zacząć rodzić w każdej chwili. Ojcem Maleństwa był mój kolega, który się wszelako do ojcostwa nie przyznawał. No rozpacz w kratę i reforma gospodarcza. No ale nic, faceci są beznadziejni i widuję to nawet w snach. Nihil novi sub sole. Ja nie o tym miałam.
Opowiedziałam swój sen Kubisiowi
kubis. Interpretacja powaliła mnie na kolana. Dowodzi mianowicie, że Kubisie myślą tylko o jednym. Podzielenie się ową interpretacją jest jedynym i prawdziwym celem powstania niniejszej notki. Oto interpretacja:
No więc ciąża może być sygnałem Twojej tęsknoty do twórczości, do tworzenia tworów tak doskonałych i niewinnych jak nowonarodzone dziecię. Niewinnych, ale z czymś jak grzech pierworodny, niepokojącym. Zaawansowana ciąża wskazuje na to, że podświadomie uważasz, że jesteś już gotowa zmierzyć się z wyzwaniem macierzyństwa, tfu, twórczości. Ojciec, którego znasz, a który się wypiera to symbol Twoich inspiracji, które są, ale często nieuświadomione, a czasem sprzeczne z najprostszymi możliwymi skojarzeniami czy interpretacjami. Z poważaniem. JaJa nie skomentuję. Interpretacji nie skomentuję.