semele: (historians)
[personal profile] semele
Droga flisto!

Potrzebuję danych statystycznych na poparcie Bardzo Mądrych Słów Płynących Złotym Strumieniem z Mych Ust.

[Poll #1615727]

Date: 2010-09-06 08:48 pm (UTC)
ext_13247: (Default)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
To znaczy z historii. Z polskiego mieliśmy cały rok powtórki, więc nie było co się zastanawiać, co miesiąc sprawdzian z innej epoki. A z angielskiego nie uczyłam się wcale.

Date: 2010-09-06 08:48 pm (UTC)
girlupnorth: (angel: illyria everything changes)
From: [personal profile] girlupnorth
Ale tak b. niezobowiązująco. Potem tuż przed jeszcze przeglądałam cały (mniej więcej) materiał. Dużo przy tym zasypiałam. XD

Z matematyki trochę inaczej, bo od początku roku trzeba było robić zadania i chyba jakieś zajęcia dodatkowe były (ale nie jestem w 100% pewna).

Date: 2010-09-06 08:49 pm (UTC)
From: [identity profile] capranubiana88.livejournal.com
Nie uczyłam się, hy hy. Znaczy okej, teoretycznie dużo uczyłam się historii, ale to się nie liczy, jako że później okazało się, że to jedyny przedmiot, który poszedł mi beznadziejnie. xD

Date: 2010-09-06 08:49 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
Założę się, że zaznaczyłam to jako jedyna... Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wtedy były jeszcze egzaminy wstępne, a na ten na prawo musiałam wiedzieć np. w którym roku założono Kapsztad (1563 bodajże) i Buenos Aires (1535) - na moim egzaminie się akurat takie nie pojawiły, ale np. we Wrocławiu było takich mnóstwo......

Date: 2010-09-06 08:53 pm (UTC)
From: [identity profile] substancja.livejournal.com
Nie wiem. Z polskiego miałam całkiem niezłe powtórki, wosu nie tknęłam praktycznie w ogóle, niemieckiego uczyłam się mega pilnie od samego początku klasy maturalnej, angielskiego tak samo - głównie rozwiązywałam testy maturalne i te podobne do nich, żeby się wyćwiczyć. Którą odpowiedź zaznaczyć?

Date: 2010-09-06 08:55 pm (UTC)
From: [identity profile] magdalith.livejournal.com
Brakuje mi opcji "nie pamiętam" XDDD

Ale uczyłam się z dużym wyprzedzeniem i po trochu codziennie, na pewno trwało to miesiącami *systematyczny autohitler* (geografii, bo było dużo materiału, i angielskiego, bo nie miałam go w ogóle w szkole. Polskiego się nie uczyłam).

Date: 2010-09-06 08:55 pm (UTC)
From: [identity profile] lunatics-word.livejournal.com
Zaraz będzie, że znowu to ja panikuję, że matura jest jutro...

Date: 2010-09-06 10:09 pm (UTC)
From: [identity profile] capranubiana88.livejournal.com
Ja nawet nie panikowałam. Dzień przed maturą otworzyłam notatki z polskiego, stwierdziłam, że przecież i tak się już niczego nie nauczę, i poszłam na rolki. :)

Date: 2010-09-06 08:58 pm (UTC)
From: [identity profile] orlando-gol.livejournal.com
Ale to też zależy czego. Polski miałem cały czas, więc wszystko ładnie pamiętałem (ale streszczenia i tak zacząłem czytać 2 tygodnie przed), prezentacje maturalną zrobiłem gdzieś w 3 dni przed terminem, do angielskiego w ogóle się nie uczyłem a z matematyką miałem tak jak z polskim, więc wystarczyły mi lekcje.

I co ja biedny mam zaznaczyć :-D

Date: 2010-09-06 09:20 pm (UTC)
From: [identity profile] zloty-las.livejournal.com
Łe, trudno powiedzieć!
Bo tak, testy z historii zaczęłam rozwiązywać w wakacje przed klasą maturalną, ale żeby się uczyć-uczyć pod kątem matury tylko... to chyba wcale? Tzn., z początkiem roku szkolnego zaczęły się też fakultety z historii i tam były sprawdziany kolejno z epok i wtedy okej, rzeczywiście się uczyłam pod kątem matury. Ale potem niiiic (chyba że czytanie podręcznika i notatek i uczenie się do szkoły się liczy). WOSu to tak porządnie zaczęłam się uczyć w hmm, kwietniu, ale teoretycznie już we wrześniu robiłam jakieś testy na wyjątkowo lipnych fakultetach. Polski to tyle ile wymagała polonistka, czyli od września i dość dużo; matematyka to od września, ale dlatego, że miałam korepetycje, a angielski to wręcz od drugiej klasy, bo wtedy zaczęłam jeździć na korepetycje z myślą o maturze właśnie.
W związku z powyższym nie mam pojęcia, co zaznaczyć w ankiecie.

Date: 2010-09-06 09:23 pm (UTC)
ext_463033: (Default)
From: [identity profile] eiirene.livejournal.com
Bym powiedziała, że wcale, ale chyba jednak powtórzyłam polski kilka dni przed. Angielskiego i matematyki się nie uczyłam, bo z angielskiego mieliśmy i tak bardzo intensywne zajęcia, więc nie było potrzeby, a matma była łatwa :P
Chociaż u mnie i tak decydowały głównie egzaminy wstępne, a nie matura, więc może miałam do tego trochę inne podejście.

Date: 2010-09-06 09:23 pm (UTC)
From: [identity profile] idrilka.livejournal.com
I to tylko z historii. Pozostałych przedmiotów nie uczyłam się w ogóle.

Date: 2010-09-06 10:50 pm (UTC)
From: [identity profile] le-mru.livejournal.com
Ja to samo. Tydzień przed się obudziłam, że powinnam się pouczyć historii.

Date: 2010-09-07 08:28 am (UTC)
From: [identity profile] nashirah.livejournal.com
*5*

Dwa dni przed się zaczęłam uczyć historii...

Date: 2010-09-06 09:28 pm (UTC)
From: [identity profile] zimnyryb.livejournal.com
Jakoś krótko, może miesiąc przed, bo było dużo polskiego do ogarnięcia. Czasu wcześniej nie pojmuję jako "uczenia się", bo to było na bieżąco do szkoły i na historii sztuki dodatkowej, na której spałam (a na którą, żeby pójść, zrywałam się ze szkolnej historii sztuki, ale za wiedzą nauczyciela, który puszczał generalnie pół klasy na te inne zajęcia XD).

Date: 2010-09-06 09:32 pm (UTC)
From: [identity profile] akzseinga.livejournal.com
Szczerze mówiąc uczyłam się tylko z WOSu, parę dni przed. Więc nie wiem, która odpowiedź zaznaczyć. Ostatnią czy trzecią od końca.

Date: 2010-09-06 09:42 pm (UTC)
From: [identity profile] mirriel.livejournal.com
Trudne pytanie.
W pewien sposób uczyłam się od początku klasy maturalnej - chodziłam na dodatkową fizykę.
Ale poza tym to się w ogóle nie uczyłam. Tylko na trochę przed maturą przygotowałam prezentację z polskiego.

Date: 2010-09-06 09:44 pm (UTC)
From: [identity profile] manarai.livejournal.com
Dzień przed maturą z polskiego przypomniałam sobie, że jest matura i zaczęłam robić zadania z matematyki. A potem dzień przed ustną geografią zasiadłam do robienia ściąg (które się zresztą niezbyt przydały, takie sobie pytania wylosowałam).

Uczyć się zaczęłam po maturze, tak na miesiąc przed egzaminami wstępnymi.

Date: 2010-09-06 10:15 pm (UTC)
From: [identity profile] inaguillotine.livejournal.com
u mnie to można prześledzić na lju. Matmy uczyłam sie cały rok (nawet w wakacje przed maturą robiłam zadanka) - zrobiłam koło 6 zbiorów zadań, miałam korki, w szkole 11 h matmy tygodniowo, generalnie poprawiłam się z tego poziomu z "nic nie kumam" do "kumam całkiem sporo", ale na maturze i tak się zestresowałam i poszła mi gorzej niż chciałam.
Geografii uczyłam sie tak porządnie od sylwestra - wcześniej tylko czytałam podręczniki, miałam kurs etc. ale wkuwać zaczełam od 1 stycznia.
Angielskiego w ogóle nie tknęłam, niby znalazłam jakąś książkę z gramatyką, ale w tej formie to do mnie w ogóle nie wchodziło. Miałam kurs niby w 1 semestrze, ale to pod CAE - dopóki nie dostałam właściwej matury z angielskiego to nie wiedziałam, jak ona wygląda. A poszło mi najlepiej :).
Polski zlałam, niby czytałam szkice matur, ale to wszystko (i w sumie wyjdzie ich z 10). Dwa dni przed maturą przeczytałam streszczenia wszystkich lektur (nawet Potop i Lalkę), oprócz kilku, m.in. tych, które miałam na maturze ;-). Ale mi się udało trafić na taką, którą przeczytałam z przyjemnością i sama coś pamiętałam. Generalnie z matur w klasie dostawałam z polskiego same laski, ew. dwóje (rzadko) - jak reszta klasy, a zdaliśmy wszyscy i to całkiem całkiem :).

Prezentacje zrobiłam autentycznie 3 dni przed jej wygłoszeniem (tylko materiały zdobyłam dużo wcześniej). Do ustnego ang w ogóle sie nie przygotowywałam.
Zdawałam geo roz, ang roz, matme roz, polski podst, ang podst, matme podst

Date: 2010-09-07 07:35 am (UTC)
From: [identity profile] brzydal.livejournal.com
Pamiętam, że do ustnej matury z polskiego miałam się uczyć przed wejściem, ale zalałam bluzkę sokiem i szukałam nowej (ostatecznie kupiłam ją w zamkniętym sklepie) i trochę się spóźniłam. A potem jak czekałam na korytarzu, to bawiliśmy się w kopanie w drzwi do sali od historii i nie miałam czasu.

Date: 2010-09-07 07:36 am (UTC)
From: [identity profile] can-dle.livejournal.com
W klasie maturalnej uczyłam sie głównie na olimpiadę, oraz angielskiego - miałam taką anglistkę,że nie było wyjścia, i ta nauka na lekcje wystarczyła. Do matmy było podejście "byle zdać", łaciny nie dało się uczyć, a historię jakoś nonszalancko pominęłam, trochę poczytałam :)

Date: 2010-09-07 08:29 am (UTC)
From: [identity profile] nashirah.livejournal.com
O, przypomniało mi się, że zdawałam historię sztuki. Do tego się uczyłam cały rok na dodatkowych zajęciach, bo nie miałam pojęcia o sztuce :D

Date: 2010-09-07 10:40 pm (UTC)
From: [identity profile] magda2em.livejournal.com
Tak ściśle do matury-matury? Z polskiego jakiś miesiąc-dwa przed maturą, a ostatnie parę dni przed maturą razem z koleżanką pisałyśmy konspekty wypracowań maturalnych. Powtórki to jakby inna bajka były, przygotowywaliśmy zagadnienia przekrojowe podyktowane przez psora i potem pisaliśmy maturo-podobne wypracowanie w klasie. Jeśli je liczyć - to od początku klasy maturalnej. Matmę zdawałam tylko ustną, tak prawdziwie do matury to się zaczęliśmy uczyć jakoś na wiosnę, jak się nauczycielce skończył program czwartej klasy i tłukliśmy non-stop zadania maturalne. Angielskiego nie zdawałam, wykpiłam się certyfikatem, zamiast uczyć się do matury, to cały okrągły rok tłukłam na zmianę testy z angielskiego i niemieckiego, bo z tego zdawałam egzaminy na studia...

Date: 2010-09-08 11:12 pm (UTC)
From: [identity profile] galianoir.livejournal.com
Trochę później niż może narodzenie gdzies tak drugi semestr, nie wiem, kiedy dokładnie. Chyba, że liczyć repetytoria (takie coś jak kiedyś fakultety), które organizowała szkoła, wtedy cały, rok, bo chodziłam nawet regularnie.
A z tego okresu pamiętam, że wszyscy w klasie nagle zaczęli chodzić na jakieś kursy przygotowujące do matury. Sama prawie uległam temu szałowi. Zupełnie niepotrzebnie.

Date: 2010-09-15 03:57 am (UTC)
From: [identity profile] iron-mause.livejournal.com
z przedmiotów, które były najbliższe mojemu sercu (matma i angielski) naprawdę uczyłam się całe liceum... (pragmatyczne podejście nauczycieli, robienie wyłącznie zadań "pod maturę"). W klasie maturalnej nie poświęcałam im więcej uwagi, niż wymagało przygotowanie do lekcji, bo już czułam się przygotowana. Za to ślęczałam nad niemieckim duuużo, ponieważ zdawanie tego języka wymyśliłam sobie we wrześniu :)
WOSu uczyłam się najpierw do olimpiady, a potem po minięciu się o kilka punktów z tytułem finalisty dostałam urazu i nie ruszyłam repetytorium aż do jakiegoś tygodnia do matury.

Profile

semele: (Default)
semele

October 2020

S M T W T F S
    123
45678910
11121314151617
18192021 222324
25262728293031

Style Credit

Expand Cut Tags

No cut tags
Page generated Jul. 31st, 2025 02:43 pm
Powered by Dreamwidth Studios