Meme samobójcze
Sep. 15th, 2009 03:12 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Będę tego żałować. Podebrane od wszystkich.
Nigdy Przenigdy: podaj mi trzy fiki, których Twoim zdaniem nigdy przenigdy nie napiszę. W zamian spróbuję napisać fragment jednego z nich.
EDIT: Dobra, próbujemy. Będę tego żałować BARDZO. Fragmenty krótkie, bo jeszcze się nie daj Bór zaangażuję ;).
panna_marchewka uprzejmie informuję, że fragment przeznaczony dla niej nie pochodzi z Rozgrzebanego Tekstu o Charliem, ale został stworzony specjalnie na potrzeby meme.
1. Krwawy Baron / Irytek dla
substancja
Jeśli Baron kiedykolwiek zazdrościł czegoś Irytkowi, to tego, że cholerny poltergeist nigdy nie miał ciała. Czuł się doskonale w swojej ektoplazmatycznej powłoce, nigdy nie zawahał się przed przejściem przez ścianę, przesuwanie przedmiotów nie wymagało od niego najmniejszego wysiłku. Celem jego egzystencji było zatruwanie życia całemu Hogwartowi. To było takie proste, pozbawione wyrzutów sumienia, wspomnień, uczuć. Krwawy Baron sam z przyjemnością zrzuciłby sobie czasem jakiś żyrandol. Ale to nie była jego rola.
Z biegiem lat uczucie do Szarej Damy gasło powoli i nieuchronnie, chociaż w głębi serca Baron był pewien, że gdyby tylko uczyniła jakikolwiek serdeczny gest, całe to jego pozorne zobojętnienie nie byłoby warte funta kłaków. Czasem zastanawiał się, czy nie lepiej by było kochać Irytka.
2. Fluffy!Ron/Hermiona dla
kocie_pisanie
To było jak spełnienie marzeń. Hermiona spała tuż obok, na wyciągnięcie ręki, świeża pościel pachniała oszołamiająco, a świat wydawał się stać przed nim otworem. Ronald Weasley pierwszy raz w życiu czuł się naprawdę zwycięzcą.
Wymknął się cichaczem z łóżka, wślizgnął się do kuchni i zaczął myszkować w lodówce. Skoro wreszcie udało mu się obudzić przed Hermioną, miał zamiar podać jej śniadanie do łóżka. Szybki przegląd lodówki sprawił, że Ron zrezygnował z ambitnych pomysłów zawierających świeże bułki z twarożkiem, sałatkę z pomidora i kawę waniliową, zdecydował się za to na naleśniki. To nie mogło być trudne. Kobiety gotowały to od wieków, więc on na pewno też potrafi.
Gdy zwabiona niepokojącym zapachem spalenizny Hermiona wpadła do kuchni, Ron doszedł do wniosku, że śniadanie do łóżka trzeba będzie przełożyć na inny termin. Natomiast kupienie nowej patelni stało się palącą potrzebą. O tak, palącą, to było w tej sytuacji bardzo dobre słowo.
3. Charlie dla
panna_marchewka
Smoki.
Trudno było to komukolwiek wytłumaczyć. Praca ze smokami to nie to, co wszyscy sobie zazwyczaj wyobrażają. Kiedy człowiek usiłował się obronić przed tymi ogromnymi zębiskami, naprawdę miał w dupie, że to pierwotna magia zaklęta w majestatyczne ciało etcetera.
Owszem, smoki oznaczały dla Charliego wolność. Tę wolność, którą mierzy się oddaleniem od domu, samodzielnym praniem własnych skarpetek i konstatacją, że człowiek naprawdę nie umiera od żywienia się przez miesiąc jajecznicą, pod warunkiem, że nie jest to cały czas ta sama jajecznica.
Smoki były... fascynujące. Charlie pozwolił się owładnąć ciekawości. Mógł obserwować te bestie godzinami, notować skrzętnie informacje, analizować wykresy, wyciągać wnioski. W przeciwieństwie do Hagrida nie robił sobie złudzień co do natury tych stworzeń. Wierzył, że tak naprawdę można kochać tylko to, co się poznało od najgorszej strony.
4. Severus/Aurora dla
jodyna i
czarna_pantera
Aurora zawsze przychodziła tuż przed świtem. Podczas tej krótkiej chwili, kiedy było już zbyt jasno dla teleskopu, ale jeszcze zbyt ciemno dla ludzi.
Zaglądała napierw do laboratorium i bardzo często zastawała go przy pracy. Rzucała zdawkowe Dzień dobry, kucała przy palenisku, na którym warzył się eliksir i długo grzała zgarbiałe palce. Dawała czas.
Severus szybko ogarniał laboratorium, porządkował ingrediencje, układał książki. Na samym końcu wygaszał palenisko. Wtedy Aurora podnosiła się powoli i szła za nim do części mieszkalnej. Dopiero tam zaczynali rozmawiać. Najczęściej mówili o codziennych sprawach, drobnych sukcesach, irytujących obowiązkach, nic nieznaczących porażkach. Nic ważnego. Po nocy spędzonej wśród bezkresnego nieba albo śmiertelnych trucizn człowiek nie potrzebuje ani miłości, ani wielkich spraw. Potrzebuje nie być sam.
5. Slytherin obudzony dla
afritimal
- Osz ty w mordę.
- Czy to...?
- Tak. O w mordę jeżozwierza.
- A mówiłam, żebyśmy tu nie wchodzili?
Kłopot zaczął się od tego, że kamienny posąg Salazara Slytherina zaczął się ruszać. A potem był na tyle nietaktowny, że dostał pulsu, udowadniając tym samym, że bynajmniej nie jest posągiem.
-Wnsz... Wnsz... Wnsz... - wykrztusił z trudem Założyciel.
- Czego on chce? - zainteresował się Ron.
- Wnsz! Wusz! Woż!
- Nie chcę wiedzieć – orzekł Harry, rozglądając się za drogą ucieczki.
- WONSZ! - wykrzyknął w końcu Salazar. - Azali zapewne pojmujecie, gdzie znajdować się może wąż mój?
6. Lubieżne golemy dla
newenida
Adora Belle Dearheart odpaliła papierosa od papierosa. Gabinet Moista natychmiast został zasnuty znajomymi kłębami dymu. Zrobiło się niemal domowo.
- Dobrze zrozumiałem? Powiernictwo wykupiło golema z bur... znaczy, autoryzowanego warsztatu pracy Gildii Szwaczek?
- Był tam ochroniarzem. Z tego, co zrozumiałam, pracownice bardzo go sobie ceniły. Był bardzo stanowczy, gdy przychodziło do wypraszania.
- Naturalnie. I to jest ten sam golem, którego tydzień temu zatrudniłem jako ochroniarza w banku?
Moist i Adore Belle wyjrzeli przez okno na podwórze. Ujrzeli glinę. Dwie zwaliste hałdy gliny splecione jakby... w uścisku? Moist potrząsnął głową. Golemy nie były lubieżne. Do diaska, golemy w ogóle nie miały pojęcia o lubieżności, bo nie miały płci! Oprócz...
Między erotycznymi splotami gliny mignął mu fragment niebieskiej sukienki Gladys.
- Tak – odrzekła panna Dearheart. - Ten sam.
Nigdy Przenigdy: podaj mi trzy fiki, których Twoim zdaniem nigdy przenigdy nie napiszę. W zamian spróbuję napisać fragment jednego z nich.
EDIT: Dobra, próbujemy. Będę tego żałować BARDZO. Fragmenty krótkie, bo jeszcze się nie daj Bór zaangażuję ;).
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
1. Krwawy Baron / Irytek dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
Jeśli Baron kiedykolwiek zazdrościł czegoś Irytkowi, to tego, że cholerny poltergeist nigdy nie miał ciała. Czuł się doskonale w swojej ektoplazmatycznej powłoce, nigdy nie zawahał się przed przejściem przez ścianę, przesuwanie przedmiotów nie wymagało od niego najmniejszego wysiłku. Celem jego egzystencji było zatruwanie życia całemu Hogwartowi. To było takie proste, pozbawione wyrzutów sumienia, wspomnień, uczuć. Krwawy Baron sam z przyjemnością zrzuciłby sobie czasem jakiś żyrandol. Ale to nie była jego rola.
Z biegiem lat uczucie do Szarej Damy gasło powoli i nieuchronnie, chociaż w głębi serca Baron był pewien, że gdyby tylko uczyniła jakikolwiek serdeczny gest, całe to jego pozorne zobojętnienie nie byłoby warte funta kłaków. Czasem zastanawiał się, czy nie lepiej by było kochać Irytka.
2. Fluffy!Ron/Hermiona dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
To było jak spełnienie marzeń. Hermiona spała tuż obok, na wyciągnięcie ręki, świeża pościel pachniała oszołamiająco, a świat wydawał się stać przed nim otworem. Ronald Weasley pierwszy raz w życiu czuł się naprawdę zwycięzcą.
Wymknął się cichaczem z łóżka, wślizgnął się do kuchni i zaczął myszkować w lodówce. Skoro wreszcie udało mu się obudzić przed Hermioną, miał zamiar podać jej śniadanie do łóżka. Szybki przegląd lodówki sprawił, że Ron zrezygnował z ambitnych pomysłów zawierających świeże bułki z twarożkiem, sałatkę z pomidora i kawę waniliową, zdecydował się za to na naleśniki. To nie mogło być trudne. Kobiety gotowały to od wieków, więc on na pewno też potrafi.
Gdy zwabiona niepokojącym zapachem spalenizny Hermiona wpadła do kuchni, Ron doszedł do wniosku, że śniadanie do łóżka trzeba będzie przełożyć na inny termin. Natomiast kupienie nowej patelni stało się palącą potrzebą. O tak, palącą, to było w tej sytuacji bardzo dobre słowo.
3. Charlie dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
Smoki.
Trudno było to komukolwiek wytłumaczyć. Praca ze smokami to nie to, co wszyscy sobie zazwyczaj wyobrażają. Kiedy człowiek usiłował się obronić przed tymi ogromnymi zębiskami, naprawdę miał w dupie, że to pierwotna magia zaklęta w majestatyczne ciało etcetera.
Owszem, smoki oznaczały dla Charliego wolność. Tę wolność, którą mierzy się oddaleniem od domu, samodzielnym praniem własnych skarpetek i konstatacją, że człowiek naprawdę nie umiera od żywienia się przez miesiąc jajecznicą, pod warunkiem, że nie jest to cały czas ta sama jajecznica.
Smoki były... fascynujące. Charlie pozwolił się owładnąć ciekawości. Mógł obserwować te bestie godzinami, notować skrzętnie informacje, analizować wykresy, wyciągać wnioski. W przeciwieństwie do Hagrida nie robił sobie złudzień co do natury tych stworzeń. Wierzył, że tak naprawdę można kochać tylko to, co się poznało od najgorszej strony.
4. Severus/Aurora dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
Aurora zawsze przychodziła tuż przed świtem. Podczas tej krótkiej chwili, kiedy było już zbyt jasno dla teleskopu, ale jeszcze zbyt ciemno dla ludzi.
Zaglądała napierw do laboratorium i bardzo często zastawała go przy pracy. Rzucała zdawkowe Dzień dobry, kucała przy palenisku, na którym warzył się eliksir i długo grzała zgarbiałe palce. Dawała czas.
Severus szybko ogarniał laboratorium, porządkował ingrediencje, układał książki. Na samym końcu wygaszał palenisko. Wtedy Aurora podnosiła się powoli i szła za nim do części mieszkalnej. Dopiero tam zaczynali rozmawiać. Najczęściej mówili o codziennych sprawach, drobnych sukcesach, irytujących obowiązkach, nic nieznaczących porażkach. Nic ważnego. Po nocy spędzonej wśród bezkresnego nieba albo śmiertelnych trucizn człowiek nie potrzebuje ani miłości, ani wielkich spraw. Potrzebuje nie być sam.
5. Slytherin obudzony dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
- Osz ty w mordę.
- Czy to...?
- Tak. O w mordę jeżozwierza.
- A mówiłam, żebyśmy tu nie wchodzili?
Kłopot zaczął się od tego, że kamienny posąg Salazara Slytherina zaczął się ruszać. A potem był na tyle nietaktowny, że dostał pulsu, udowadniając tym samym, że bynajmniej nie jest posągiem.
-Wnsz... Wnsz... Wnsz... - wykrztusił z trudem Założyciel.
- Czego on chce? - zainteresował się Ron.
- Wnsz! Wusz! Woż!
- Nie chcę wiedzieć – orzekł Harry, rozglądając się za drogą ucieczki.
- WONSZ! - wykrzyknął w końcu Salazar. - Azali zapewne pojmujecie, gdzie znajdować się może wąż mój?
6. Lubieżne golemy dla
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
Adora Belle Dearheart odpaliła papierosa od papierosa. Gabinet Moista natychmiast został zasnuty znajomymi kłębami dymu. Zrobiło się niemal domowo.
- Dobrze zrozumiałem? Powiernictwo wykupiło golema z bur... znaczy, autoryzowanego warsztatu pracy Gildii Szwaczek?
- Był tam ochroniarzem. Z tego, co zrozumiałam, pracownice bardzo go sobie ceniły. Był bardzo stanowczy, gdy przychodziło do wypraszania.
- Naturalnie. I to jest ten sam golem, którego tydzień temu zatrudniłem jako ochroniarza w banku?
Moist i Adore Belle wyjrzeli przez okno na podwórze. Ujrzeli glinę. Dwie zwaliste hałdy gliny splecione jakby... w uścisku? Moist potrząsnął głową. Golemy nie były lubieżne. Do diaska, golemy w ogóle nie miały pojęcia o lubieżności, bo nie miały płci! Oprócz...
Między erotycznymi splotami gliny mignął mu fragment niebieskiej sukienki Gladys.
- Tak – odrzekła panna Dearheart. - Ten sam.
no subject
Date: 2009-09-16 06:27 pm (UTC)no subject
Date: 2009-09-16 06:32 pm (UTC)A tak enyłej: żółty, zielony, brązowy czy niebieski?
no subject
Date: 2009-09-16 06:33 pm (UTC)no subject
Date: 2009-09-16 06:42 pm (UTC)