Buffy - Wielki Rewatch 6x01-6x04
Jun. 21st, 2010 11:27 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
UWAGA: Istnieje szansa, że każda notka rewatchowa może zawierać spoilery do całości serialu. Ba, może nawet zawierać spoilery do AtS.
Obejrzałam wczoraj całą płytę za jednym zamachem w ramach czekania na wyniki wyborów. Z góry ostrzegam, że sezon VI jest moim ukochanym sezonem i może to prowadzić do skutków różnorakich.
6x01-6x02 Bargaining
Generalnie to ja się boję tego odcinka, absolutnie przeraża mnie wizja wykopywania się z trumny. Ale przemogłam się na potrzeby rewatchu i nie żałuję.
Sama nie wiem, co mi się w tym odcinku podoba najbardziej. Fantastyczna jest silna, bezwzględna Willow, która nawet Tarze nie mówi wszystkiego o rytuale. Fascynuje mnie ona jako studium postaci - co się stanie ze stuprocentowo dobrym i od zawsze pozbawionym władzy człowiekiem w momencie, w którym zacznie on zdobywać władzę? Willow zawsze była tak dobra, że teraz nawet nie przychodzi jej do głowy, że w tym, co robi, mogłoby być coś niewłaściwego. Poza tym po raz kolejny pojawia się motyw, który bardzo często przewija się przez Buffyverse: honest mistake (czy ktoś potrafi wymyślić krótsze i zgrabniejsze tłumaczenie, niż „błąd w dobrej wierze”?). Willow w tym odcinku robi Buffy wielką krzywdę z czystej miłości i niewiedzy.
Równie zachwyca mnie Dawn i jej reakcje na Buffybota - trzymanie się cienkiej linii równowagi, robienie dobrej miny do złej gry, szukanie czułości. Rozdziera mi serce scena tulenia się do robota - bardzo subtelny wyraz tego, jak pod pewnymi względami dziecinna jest Dawnie (poza tym zawsze mnie strasznie wzruszało w różnego autoramentu powieściach XIX-wiecznych, jak sieroty wyciągały z szaf suknie zmarłych mam i się do nich przytulały). No i jeszcze scena na wieży, kiedy Dawn ratuje Buffy. Co, swoją drogą, jest bardzo ładną klamrą do finału sezonu (bohater o supermocach zostaje uratowany przez kogoś, kto jest zupełnie zwyczajny, ale bardzo go kocha).
No i oczywiście Spike. Jego nacechowany ogromnymi wyrzutami sumienia stosunek do Dawn, której chyba już do końca życia będzie bronił jak oka w głowie, stanowcze negowanie Buffybota (jak Bot w pewnym momencie zaczyna się do niego zalecać, to atmosfera natychmiast robi się tak gęsta, że można by w nią wbijać gwoździe), a przy tym w dalszym ciągu Spike zachowuje swoje podejście do życia. Z przyjemnością wziąłby udział w porządnej demolce i nie odmawia sobie podpalenia innego wampira zapalniczką tudzież drwienia z Gilesa. Nawet nie wklejam zdjęć i dialogu, to trzeba zobaczyć w ruchu.
Zdezorientowana Buffy łamie mi serce :(.
Żeby nie było tak zupełnie różowo - jakim sposobem Buffy ma taki gustowny, duży nagrobek na publicznym cmentarzu, a jednocześnie okoliczne demony, osobisty tatuś i szkoła Dawn nie wiedzą, że jest martwa? Yay konsekwencja!
6x03 Afterlife
Niespodzianka, niespodzianka, w tym odcinku zszokowany, zakochany i tęskniący Spike sprawia, że przebijam kilka den. Dla porządku dwa obrazki, które mnie niszczą, były już wprawdzie na
spike_daily, ale Spike'a z Afterlife nigdy za wiele:
Hundred and forty seven days

Every night I save you

Bardzo do mnie trafia opowieść Buffy o niebie i w ogóle to jej zaprzyjaźnienie się ze Spike'em. Z jednej strony naturalna kontynuacja tego, co działo się w V sezonie, z drugiej - Spike jest osobą, w stosunku do której Buffy może być szczera, bo przecież jej nie wskrzeszał, nie zrani go, mówiąc, jak było z nią naprawdę.
Co do Potwora Odcinka - naprawdę się przestraszyłam, kiedy wcielił się w Anyę tnącą się nożem po twarzy. Brrrrr...
Fantastyczna jest ta zagubiona, obolała, do głębi ludzka Buffy. The Gift skończyło historię o bohaterach. Teraz trzeba się trochę ubrudzić.
6x04 Flooded
Czyli Odcinek, W Którym Pękają Rury. Niby nic specjalnego, ale po tak obciążającym emocjonalnie początku sezonu naprawdę wita się z radością te dylematy hydrauliczne.
Wraca Giles i robi się bardzo ciekawie - Buffy znowu próbuje (chyba mimowolnie) zrzucać na niego odpowiedzialność, czuje się przy nim bezpiecznie i jakby podświadomie chciała, żeby przyjął rolę ojca.
Anya promiennie skoncentrowana na pieniądzach, Spike nadal przyjazny i trzymający się z boku. Xander trochę tchórzy i mimo całej mojej miłości do tej postaci mogę go nawet za to trochę nie lubić. Ale tylko trochę, bo to jego tchórzostwo jest bardzo dobrze napisane. Xander jest postacią, którą potrafię kochać za błędy, jakie robi. Dawn staje się coraz doroślejsza i powoli wchodzi w skórę czegoś na kształt obserwatora. To stanowczo moje ulubione wcielenie Dawn.
No i mamy Głównych Złych. Warren, Jonathan i Andrew są mizerni, irytujący, odrażający i karykaturalni. Idealnie pasują na Złych tego sezonu. Schodzimy do parteru, jesteśmy ludźmi, mierzymy się z ludźmi. Niech herosi walczą z bogami i potworami.
Dodatki specjalne
Komentarz do Bargaining. Podglądałam fragmenty i na pierwszy rzut oka były dość rozczarowujące :(.
P.S. A teraz przyznać się, kto wierzył, że uda mi się dociągnąć notki z rewatchu tak daleko? ;)
Buffy - Wielki Rewatch (nawigacja)
Obejrzałam wczoraj całą płytę za jednym zamachem w ramach czekania na wyniki wyborów. Z góry ostrzegam, że sezon VI jest moim ukochanym sezonem i może to prowadzić do skutków różnorakich.
6x01-6x02 Bargaining
Generalnie to ja się boję tego odcinka, absolutnie przeraża mnie wizja wykopywania się z trumny. Ale przemogłam się na potrzeby rewatchu i nie żałuję.
Sama nie wiem, co mi się w tym odcinku podoba najbardziej. Fantastyczna jest silna, bezwzględna Willow, która nawet Tarze nie mówi wszystkiego o rytuale. Fascynuje mnie ona jako studium postaci - co się stanie ze stuprocentowo dobrym i od zawsze pozbawionym władzy człowiekiem w momencie, w którym zacznie on zdobywać władzę? Willow zawsze była tak dobra, że teraz nawet nie przychodzi jej do głowy, że w tym, co robi, mogłoby być coś niewłaściwego. Poza tym po raz kolejny pojawia się motyw, który bardzo często przewija się przez Buffyverse: honest mistake (czy ktoś potrafi wymyślić krótsze i zgrabniejsze tłumaczenie, niż „błąd w dobrej wierze”?). Willow w tym odcinku robi Buffy wielką krzywdę z czystej miłości i niewiedzy.
Równie zachwyca mnie Dawn i jej reakcje na Buffybota - trzymanie się cienkiej linii równowagi, robienie dobrej miny do złej gry, szukanie czułości. Rozdziera mi serce scena tulenia się do robota - bardzo subtelny wyraz tego, jak pod pewnymi względami dziecinna jest Dawnie (poza tym zawsze mnie strasznie wzruszało w różnego autoramentu powieściach XIX-wiecznych, jak sieroty wyciągały z szaf suknie zmarłych mam i się do nich przytulały). No i jeszcze scena na wieży, kiedy Dawn ratuje Buffy. Co, swoją drogą, jest bardzo ładną klamrą do finału sezonu (bohater o supermocach zostaje uratowany przez kogoś, kto jest zupełnie zwyczajny, ale bardzo go kocha).
No i oczywiście Spike. Jego nacechowany ogromnymi wyrzutami sumienia stosunek do Dawn, której chyba już do końca życia będzie bronił jak oka w głowie, stanowcze negowanie Buffybota (jak Bot w pewnym momencie zaczyna się do niego zalecać, to atmosfera natychmiast robi się tak gęsta, że można by w nią wbijać gwoździe), a przy tym w dalszym ciągu Spike zachowuje swoje podejście do życia. Z przyjemnością wziąłby udział w porządnej demolce i nie odmawia sobie podpalenia innego wampira zapalniczką tudzież drwienia z Gilesa. Nawet nie wklejam zdjęć i dialogu, to trzeba zobaczyć w ruchu.
Zdezorientowana Buffy łamie mi serce :(.
Żeby nie było tak zupełnie różowo - jakim sposobem Buffy ma taki gustowny, duży nagrobek na publicznym cmentarzu, a jednocześnie okoliczne demony, osobisty tatuś i szkoła Dawn nie wiedzą, że jest martwa? Yay konsekwencja!
6x03 Afterlife
Niespodzianka, niespodzianka, w tym odcinku zszokowany, zakochany i tęskniący Spike sprawia, że przebijam kilka den. Dla porządku dwa obrazki, które mnie niszczą, były już wprawdzie na
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-community.gif)
Hundred and forty seven days
Every night I save you
Bardzo do mnie trafia opowieść Buffy o niebie i w ogóle to jej zaprzyjaźnienie się ze Spike'em. Z jednej strony naturalna kontynuacja tego, co działo się w V sezonie, z drugiej - Spike jest osobą, w stosunku do której Buffy może być szczera, bo przecież jej nie wskrzeszał, nie zrani go, mówiąc, jak było z nią naprawdę.
Co do Potwora Odcinka - naprawdę się przestraszyłam, kiedy wcielił się w Anyę tnącą się nożem po twarzy. Brrrrr...
Fantastyczna jest ta zagubiona, obolała, do głębi ludzka Buffy. The Gift skończyło historię o bohaterach. Teraz trzeba się trochę ubrudzić.
6x04 Flooded
Czyli Odcinek, W Którym Pękają Rury. Niby nic specjalnego, ale po tak obciążającym emocjonalnie początku sezonu naprawdę wita się z radością te dylematy hydrauliczne.
Wraca Giles i robi się bardzo ciekawie - Buffy znowu próbuje (chyba mimowolnie) zrzucać na niego odpowiedzialność, czuje się przy nim bezpiecznie i jakby podświadomie chciała, żeby przyjął rolę ojca.
Anya promiennie skoncentrowana na pieniądzach, Spike nadal przyjazny i trzymający się z boku. Xander trochę tchórzy i mimo całej mojej miłości do tej postaci mogę go nawet za to trochę nie lubić. Ale tylko trochę, bo to jego tchórzostwo jest bardzo dobrze napisane. Xander jest postacią, którą potrafię kochać za błędy, jakie robi. Dawn staje się coraz doroślejsza i powoli wchodzi w skórę czegoś na kształt obserwatora. To stanowczo moje ulubione wcielenie Dawn.
No i mamy Głównych Złych. Warren, Jonathan i Andrew są mizerni, irytujący, odrażający i karykaturalni. Idealnie pasują na Złych tego sezonu. Schodzimy do parteru, jesteśmy ludźmi, mierzymy się z ludźmi. Niech herosi walczą z bogami i potworami.
Dodatki specjalne
Komentarz do Bargaining. Podglądałam fragmenty i na pierwszy rzut oka były dość rozczarowujące :(.
P.S. A teraz przyznać się, kto wierzył, że uda mi się dociągnąć notki z rewatchu tak daleko? ;)
Buffy - Wielki Rewatch (nawigacja)